Prawdopodobnie większa część społeczeństwa przyzwyczaiła się do szemranych praktyk, naciągania, nie mówienia o wszystkim, manipulacji marketingowych, zawiłych umów z ukrytymi treściami i innych metod stosowanych przez banki w celu pozyskania klienta. Niegdyś osoba bankiera wzbudzała zaufanie, dzisiaj wzbudza chyba już głównie dystans, sceptycyzm i podejrzliwość w stosunku do tego co nam mówi.
Bynajmniej nie jest moim celem urażenie kogokolwiek, szczególnie osób pracujących dla sektora finansowego. Jednak taki wizerunek doradcy finansowego stał się już chyba powszechny. Oczywiście podstawą wszystkiego jest polityka stosowana przez korporacje finansowe, które na swoich pracownikach z jednej strony wywierają olbrzymią presję w zakresie sprzedaży jak i stosują system wynagradzania prowizyjnego. Dodatkowo jesteśmy bombardowani ze wszystkich stron, za pośrednictwem wszystkich popularnych mediów, reklamami, które w dużym stopniu wprowadzają nas w błąd. Banki to instytucje nastawione na zysk, a nie fundacje charytatywne, więc nie ma co liczyć, że dadzą nam coś za darmo.
Określenie „darmowe” to zazwyczaj tylko slogan reklamowy. Najczęściej reklamowane konta bez opłat nie są do końca darmowe. Ogólnie to na rynku chyba nie istnieje konto w przypadku, którego bank nie pobiera żadnych prowizji. Slogan ten dotyczy zwykle opłat związanych z wybranymi czynnościami oraz stałych miesięcznych prowizji pobieranych przez banki. Oczywiście można w ofertach większości banków spotkać konta (najczęściej internetowe), w przypadku których da się z nich korzystać nic przy tym nie płacąc, ale zwykle możliwość uniknięcia prowizji uzależniona jest od jakichś określonych warunków, które klient musi spełnić. Zazwyczaj dotyczą one miesięcznych transakcji kartą debetową, bądź miesięcznych wpływów na nasz rachunek bankowy. Jeśli w którymś miesiącu ich nie spełnimy, to bank potrąci nam prowizję za obsługę karty lub za prowadzenie rachunku. Wszystko to jest zwykle opisane w gwiazdkach-* pod tabelą opłat i prowizji, którą znaleźć można na stronie internetowej każdego banku.
W aspekcie wysysania pieniędzy z klienta najgorszym rodzajem kont są moim zdaniem rachunki bankowe z zakresu tak zwanego private banking, czyli bankowości prywatnej. Najczęściej taki rachunek (często jest także internetowy), praktycznie niewiele różni się od najzwyklejszego rachunku bankowego. Różni się za to wygórowanymi warunkami, które klient musimy spełniać by bank nie pobierał mu z konta bardzo wysokich opłat.
Jako ciekawostka dodam, że analizując tabele opłat i prowizji różnych kont w różnych bankach najwyższa miesięczna prowizja za prowadzenie rachunku na jaką trafiłem wynosiła 99zł (to praktycznie stówa za konto!!!). Warunkiem jej uniknięcia było między innymi, ponad 10000 miesięcznego wpływu lub płatności kartą w każdym miesiącu na kwotę bodajże 3tys. zł lub posiadania kredytu hipotecznego w tym banku. Oczywiście konto było darmowe 😉
Nie każdy na bieżąco sprawdza stan swojego konta, ale czytajmy tabele opłat i prowizji, by się potem niemile nie zaskoczyć. Większość kont internetowych jest pozbawiona prowizji pod warunkami. Wg. zestawienia serwisu Antyahczyk można wywnioskować, że na rynku obecnie chyba tylko 3 banki mają w ofercie bezwarunkowe konto bez opłat i prowizji za prowadzenie rachunku i kartę, czyli bez warunków do spełnienia. Są więc one zatem rzadkością.